niedziela, 2 grudnia 2007

Jaką chustę wybrać?

Najbardziej uniwersalna jest tkana, długa, wiązana. Posłuży od noworodka do kilkulatka.
Można w niej nosić dziecko na brzuchu, na biodrze, na plecach.
Można z niej zrobić hamak, koc piknikowy, przykryć śpiące dziecko, użyć jako bieżnika na stół, zasłony, wyprowadzić psa, wyciągnąć samochód z zaspy.
Wiązanie jest dużo prostsze niż wydaje się na pierwszy rzut oka, a technika doskonali się z upływem miesięcy i zanim dziecko waży tyle, że wychodzą błędy i niedociągnięcia, staniesz się mistrzem motania.


Chusty kółkowe, pouche, podaegi, mej taje są też fajne, ale mają nieco węższe zastosowanie albo ograniczenia wiekowe.
Kółkowa czy pouch nadaje się już dla noworodka, ale nosi się je na jednym ramieniu, co uniemożliwia długie noszenie, zwłaszcza, gdy dziecko podrośnie. Niemniej przydają się na szybkie, krótkie wypady.
Mejtaje czy podaegi szybko się zakładają i bywają cudnie wykonane, ale raczej są polecane dla większych dzieci. Można w nich nosić dziecko z przodu lub na plecach i są szalenie wygodne. Tatusiowie często są wielbicielami MT, bo i mniej obciachowe niż chusta i wiąże się łatwiej. MT mają też ten urok, że bywają niepowtarzalne, bo można je uszyć samej lub zamówić u szyjących dziewczyn coś tylko dla siebie. Na nie też przyjdzie pora w chustowej przygodzie.


Absolutnie zapomnij o tym, co producenci nazywają chustami, a w rzeczywistości są to torby na dziecko. Ja wiem, że są osoby, którym udaje się w tym dzieci nosić, ale jest ich znikoma mniejszość. Poza tym te torby w porównaniu z wiązanką mają ograniczone możliwości. Walczyłam z bebelulu i poległam, podobnie jak rzesze mi podobnych ofiar marketingu. Dobrze, że jednocześnie kupiłam też chustę wiązaną, bo nie wiem, czy nie byłby to kres mojego chustowania. A okazało się, że didymos oswoił się zaskakująco dobrze jak na 5 metrów szmaty i nałóg chustowy rozkwitł.


Jeśli więc szukasz pierwszej, uniwersalnej chusty dla maluszka i chcesz go w niej nosić, karmić i usypiać, chcesz by posłużyła Twojemu dziecku a potem Twoim wnukom - polecam wiązaną.

Wiele osób ze względu na koszty lub niepewność, czy noszenie się sprawdzi, decyduje się na uszycie wiązanki. Nie jest to najlepszy pomysł, bo kilka metrów materiału też kosztuje wcale niemało, a firmowe chusty nie są szyte z materiałów dostępnych do kupienia i użycie flaneli czy bawełny nie da komfortu noszenia i wiązania prawdziwej chusty. Chusty są tkane specjalnym splotem, który zapewnia im odpowiednią elastyczność, także na skosach. Może to być splot skośnokrzyżowy, diamentowy, różne firmy mają swoje techniki. Zaletą tych tkanin jest także wytrzymałość na upływ czasu, chusty nie przecierają się, nie zużywają. Najstarsze chusty wciąż będące w obiegu mają ponad 30 lat i są nie tylko zdatne do użytku, ale miękkością biją na głowę nowe produkcje. Barwniki są nietoksyczne, więc zasysanie się malucha na brzegu chusty i kontakt materiału z ciałem są zupełnie bezpieczne. Wysiłek wkładany w to, by chusta była bezpieczna, wygodna, ładna jest niemały i cena 200-300 pln nie jest bynajmniej wygórowana.

Niemal każda chustomama kupuje w końcu firmową chustę, więc może zamiast wydawać kasę na samoróbkę poszukaj spotkań chustomam i pooglądaj różne chusty, wypróbuj jedną z krążących po Polsce (importerzy puszczają w obieg chusty w ramach reklamy), poszukaj używanej, pożycz na trochę firmówkę (chustomamy to zazwyczaj osoby bardzo życzliwe). Ale jeśli już musisz, poszukaj w grzebalni flanelowej koldry szytej z jednego kawałka, po przekątnej spokojnie wytniesz pas o szerokości 70 cm i długości ponad 4 metry. A gdy zrobi się ciężko i niewygodnie, a noszenie wciągnie, wróć do początku akapitu.

Jeśli nadal masz wątpliwości albo potrzebujesz więcej szczegółowych informacji przeczytaj FAQ z forum chustowego Guruburu.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Kasia, ja proszę o małe oświecenie :). chodzi mi o ten splot "diamentowy". nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką nazwą... jakie chusty go mają i czym się różni od skośnokrzyżówego?
pozdrawaim,
ania (dioneja)
BTW, fajny ten Twój blog :)))!

trzy kaczuszki pisze...

Serio? Kiedyś pisałam chyba na Szmatach, przy okazji pytania czy Storchenwiege jest skośnokrzyzowy. Leo Strochenwiege ma splot diamentowy, jeśli miałaś okazję pomacać, to czuć fakturę, jak w Indio. Wkleję fotki :) i napiszę o splotach, jak już zbiorę informacje :).

Dziękuję :) lepiej się pisze, gdy wiem, że ktoś to czyta i mam pożytek.

Anonimowy pisze...

chyba nie doczytałam :). ale dzięki za wyjaśnienie.
a co do macania, to LEO miałam w rękach dwa razy w życiu (na razie ;)). jeden należał do Guru, drugi do Ekomamy. i wtedy jeszcze na splot zbytniej uwagi nie zwracałam, ale romby widziałam i czułam pod palcami.

no dobra, to teraz idę sprawdzać metkę w swoim indio ;DDD.

Anonimowy pisze...

Ja czytam, tylko dotychczas nie komentowalam. Zastanawiam sie na jaki wymiar kupic krotka chuste.

Unknown pisze...

bardzo fajny tekst
ja zaczelam nosic w chuscie be close z womaru (tak wiem - wisiadelka) i jestem mile zaskoczona, bo nie spodziewalam sie takich pozytywnych doznan z ta chusta
trzeba wziasc na poprawke to przy niej, ze zmienia sie po pierwszym praniu, latwo sie ja mota, nie jest sztywna, trzyma dobrze wiazanie i jest ladna.

Anonimowy pisze...

witam. chcialabym kupic chuste lecz nie mam pojecia jaka wybrac .. tzn wydale mi sie ze wiazana elastyczna jest najlepsza. problem jest w tym ze nie moge wydac na nia zbyt duzo .. ja wiem ze na dziecku nie ma co oszczedzac ale poprostu mnie nie stac na te z gornej polki,a bardzo chcialabym nosic dziecko o wiem jaka to dla niego korzysc, wiec jesli kupie taka za okolo 100 zł czy rowniez bedzie zdawala egzamin?