sobota, 8 grudnia 2007

O bazarku

Stan chust opisuję dokładnie, nie naciągam faktów, ale jestem tylko człowiekiem i mogę coś przeoczyć.
Stan idealny oznacza chustę właściwie nową.
Bardzo dobry oznacza chustę widocznie używaną, czyli miękką.
Dobry oznacza chustę z widocznymi śladami używania, wyszczególnionymi w opisie, ale nie mającymi wpływu na jakość noszenia. Na razie takie chusty puszczam z powrotem na ebay, ale jeśli trafi się rzadki egzemplarz choć niedoskonały, to zostawię, ale rzetelnie go opiszę.

Wpisy będę edytować, kasując sprzedane i wstawiając nowe nabytki. Nowe chusty na początku wpisu.

Po kliknięciu w zdjęcie wyświetla się powiększenie.
Pytania i rezerwacje proszę wysyłać na email chuscianyzakatek@tlen.pl i te beda mialy pierwszeństwo - ściąganie poczty z 4 źródeł i porównywanie, kto był pierwszy lub dochodzenie, że Krycha i Stefa to ta sama osoba mocno spowalnia mi odpisywanie.

Nowości będę wywieszać w weekendy, to powinno uprościć sytuację.

Stan na dzień 25.03.

Wracam do świata i będę na bieżaco aktualizować bazarek i odisywać na emaile.
Na dziś odpisałam wszystkim, przynajmniej taką mam nadzieję, więc proszę się upomnieć jeśli kogoś pominęłam.

Nie wszyscy wiedzą, więc napiszę - nie mieszkam w Polsce, więc chusty wysyłam stadami, gdy jestem w kraju, bo wysyłka stąd kosztuje ponad 10 euro - mało opłacalnie. Choć bywam dość często, zazwyczaj raz w miesiącu, czasem trzeba uzbroić się w cierpliwość. Część chust jest w Pl i te mogą być wysłane szybko.

Chusty 4 i krótsze

Ellaroo Ysabel - 160pln
długość 3,6
nówka


Didymos Indio Natur- 180pln

długość 4 - 3,7
stan bardzo dobry

Didymos Jan - 170pln
długość 4 - 3,60
stan bardzo dobry

Didymos Katja - 170pln
długość 4 - 3,60
stan bardzo dobry

Didymos Nino rubinrot - 160pln
długość 3 - 3,10
stan bardzo dobry

Didymos Katja - 140pln
długość 2 - 2,90
stan bardzo dobry


Didymos Indio Sonnengelb - 140pln
długość 2 - 2,70
stan bardzo dobry
kolor jest wierny na pierwszej fotce, na drugiej ładnie widać strukturę tkaniny


Didymos Iris - 140pln
długość 3 - 3,20
stan bardzo dobry


Didymos Jan - 150pln
długość 3 - 3,40
stan bardzo dobry


Didymos Nino Atlantik - 160pln
długość 3 - 3,30
stan bardzo dobry


Didymos Nino Jeansblau - 170pln
długość 4 - 3,90
stan bardzo dobry




Chusty 5

Storchenwiege Ulli kółkowa - 180pln
stan idealny

Didymos Indio Natur - 200pln
długośc 5 - 4,2
stan bdb

Didymos Katja - 190pln
długośc 5 - 4,2
stan bdb


Storchenwiege Anna - 190pln
długość 4,1
stan idealny



Easycare - 210pln
długość 4m
stan bdb


Didymos Indio ultramarin - 220pln
długość 5 4,2
stan bardzo dobry


Didymos Indio czarno-białe - 220pln - rezerwacja do potwierdzenia
długość 5 4,1
stan bardzo dobry

Didymos Nino Jeansblau- 190pln
długość 5 4,1
stan bardzo dobry



Didymos Olaf - 210pln
długość 5 4,1
stan bardzo dobry


Didymos Martin- 180pln
długość 5 4,0
stan idelany, nowka sztuka



Didymos Katja - 190pln
długość 4,10
stan bardzo dobry

Didymos Indio biało-niebieskie- 200pln
długość 4,20
stan bardzo dobry



Didymos Jakob - 200pln
długość 4,20
stan bardzo dobry
dwustronna, bordowo-czerwono-pomarańczowa



Chusty 6 i dłuższe


Storchenwiege Ulli - 220pln
długość 4,6, nowa seria różne brzegi
stan idealny
dwie sztuki, prawem serii ;)

Storchenwiege Albert - 210pln
długość 4,6
stan idealny


Didymos Indio Sonnegelb- 260pln
długość 6 4,7
stan idealny, jednolicie żółte


Didymos Indio biało-czarne - 260pln
długość 6 4,7
stan idealny


Didymos Indio Rubinrot - 260pln
długość 6 4,7
stan idealny


Didymos Olaf - 250pln
długość 6 4,6
stan idealny


Strochenwiege Leo blau - 230pln
natur farbowany na niebiesko, pudrowy niebieski kolor
długość 5,2
stan bdb


Didymos Bjoern - 280pln
długość 7 5,3
stan idealny


Didymos Indio biało-czarne - 260pln
długość 6 4,6
stan idealny

Didymos Indio Natur - 260pln
długość 6 4,6
stan idealny


Didymos Olaf - 280pln
długość 7 5,2
stan idealny


Amazonas Lollipop - 150pln
długość 4,6
stan bardzo dobry

Amazonas Natur - 140pln
długość 4,6
stan bardzo dobry



Didymos Indio Ultramarin - 260pln
długość 4,6
stan bardzo dobry
2 sztuki

Didymos Nino jeansblau - 220pln
długość 6 4,6
stan bardzo dobry

Didymos Indio Smaragd - 250pln
długość 4,6
stan bardzo dobry
sa dwie sztuki




Didymos Indio biało-niebieskie - 240pln
długość 6 - 4,6
stan idealny


Didymos Katia - 240pln
długość 6 - 4,6
stan idealny



Didymos Bär blau - 280pln
długość 6 - 4,60
stan bardzo dobry, mięciutkie
instrukcja, pudełko



Didymos Eva - 290pln
długość 5,20
stan idealny
pudełko, instrukcja





Didymos Jakob - 260pln
rozmiar 7 - długość 5,20
stan idealny
pudełko, instrukcja, dvd



piątek, 7 grudnia 2007

Metki w Didku a wiek chusty

Didymos w ciągu 35 lat kilkakrotnie zmieniał wszywki w chustach, można więc po rodzaju metki określić ramy czasowe, kiedy chusta powstała. Jest to niewątpliwie zajęcie dla chustowo zwichniętych, a że ja się do nich spokojnie zaliczam, więc będę szperać po necie w poszukiwaniu informacji o metkach, wklejać ich zdjęcia i edytować ten wpis w miarę pojawiania się nowych informacji.
Kliknij w zdjęcie jeśli chcesz je obejrzeć większe.


Garść info:
Najstarsze są metki pomarańczowe.
1 lipca 1993, w związku ze zjednoczeniem Niemiec, kod pocztowy w Niemczech zmienił się z 4 cyfrowego na 5 cyfrowy.
W 2000 zacżęto wszywać metkę z instrukcja prania.
Od końca roku 2005 wszywany jest znacznik środka chusty.
Haftowane metki są nowsze niż drukowane, ale nie zawsze. Chusty z dodatkami miewają właśnie drukowane metki.
W kolejnych latach chusty były oceniane w ÖKO-TESTach i naklejki z datą najnowszego testu są na pudełku.


Pomarańczowe - lata '70. Jest na nich adres domu Hoffmanów, czterocyfrowy kod pocztowy i krótki numer telefonu.



Czarne metki z drukowanym niebieskim napisem
D-7140 Ludwigsburg
Uferstrasse 30
07141/52115
to lata 1983-88. Ten sam numer telefonu jest na pomarańczowych metkach.



Czarne metki z drukowanym niebieskim/lawendowym napisem
D-7140 Ludwigsburg
Solitudestrasse 37
07141/21024
po kodzie i numerze telefonu celuję przed 1993, ale po 1988.
Ok, Beatrice z Didymosa odpisała, że ta metka datuje się między 1986 a 1992.


Czarne metki z lawendowym/białym/srebrnym napisem
D-71602 Ludwigsburg07141/921024
to lata 1993-2001. Ten sam telefon jest na późniejszych, białych metkach.

Później jest już jazda bez trzymanki. I pudełka i chusty mogły być produkowane w różnych okresach i trafiać do sprzedaży z opóźnieniem. Ciągle coś zmieniano w instrukcjach, opakowaniach. Spróbuję jakoś uporządkować to co udało mi się zebrać.

Eva, metka drukowana, ale na pudełku Öko-Test 2000. 1999-2000


Indio biało niebieskie, metka haftowana. Na pudełku Öko-Test 1998, ale już gwarancja na chustę na 3 lata (pudełko fioletowe z Öko-Test 1998 ma jeszcze info z gwarancją 2 lata), czyli 1999/2000.


Katja, metka haftowana, Öko-Test 2000. Brak metki z instrukcja prania sugeruje początek 2000.


Czerwone elipsy. Mają instrukcję prania i oznaczony środek. Öko-Test z 2005. 2005/2006



Chusty z dodatkami mają metki drukowane, pomimo, że inne wskazówki sugerują całkiem niedawną datę produkcji.

Indio z lnem. Öko-Test 1998 i dwa lata gwarancji. 1998/1999


Indio z konopią, ma metkę z praniem ale nieoznaczony środek. Öko-Test z 2004. 2004/2005


Indio z wełną. Metka z praniem, oznaczony środek, test 2005. 2005-2007




Oczywiście cały ten opis jest mocno orientacyjny i ma posłużyć głównie zabawie z chustami.

Każdy pretekst jest dobry, żeby posiedzieć w stertach szmat i pobawić się nowym aparatem od świętego Mikołaja. Już widzę jak każda posiadaczka Didka leci do szafy sprawdzić swojego :). Miłej zabawy.

środa, 5 grudnia 2007

Zaplatanie chust

Czyli co robić w długie zimowe wieczory.
Zaplatanie jest niezłym sposobem na malownicze przechowywanie chusty, pomaga też zmiekczyć tkaninę.
Tu najprostszy splot:
a robi się go tak:
http://www.youtube.com/watch?v=aXdxJ17vgWc


Tak wygląda wyższa szkoła jazdy:

a zaplata się je tak:



i gotowe.
Dla lubiących manualne wyzwania jeszcze jedna plątanka:







Zdjęcia zaplecionych chust są pożyczone, kiedy Mikołaj w końcu przyniesie aparat, zacznę wrzucać moje fotki.

A tu znajdziesz więcej ozdobnych węzłów.


wtorek, 4 grudnia 2007

O łamaniu chust

Jak już wiadomo chusty są tkane specjalnym splotem. Różne firmy mają swoje techniki, ale cel jest wspólny: jak największa wytrzymałość materiału i elastyczność chusty taka, by nie wyciągała się w trakcie noszenia i nie osiadała pod ciężarem dziecka. Im lepiej podtrzymująca chusta, tym lżejsze wydaje się dziecko, tym dłużej można nosić nie odczuwając dyskomfortu.
Niestety ma to swoją cenę - większość chust po wyjęciu z pudełka nie zachwyca miękkością. Odpowiednie traktowanie na szczęście potrafi sprawić, że chusta się zrobi miękka i milutka jak flanelkowy kocyk (Indio czy Nino) albo przynajmniej przyjemnie miękka (paski Didka czy Storczyki).

Co pomaga chuście zmięknąć, oprócz noszenia oczywiście:
częste pranie w miękkiej wodzie (polecam dosypywanie zmiękczaczy lub choćby sody oczyszczonej)
suszenie w suszarce
Oczywiście w kwestii prania należy przestrzegać zaleceń na metce, bo choć większość chust pierze się w 60 stopniach i suszy w suszarce, to bywają wyjątki. Niestety mam w tej kwestii bolesne doświadczenie z chustą z dodatkiem wełny. Zdecydowanie nie należy jej wirować.
prasowanie (z parą najlepiej)
siedzenie na chuście
spanie na chuście
zaplatanie w warkocze (o tym napiszę osobno)
robienie z niej hamaka
oraz wszelkie barbarzyńskie zabawy z chustą, które zmuszą tkaninę do pracy i rozciągania.

Są chusty mniej i bardziej podatne na łamanie. Vatanaie, żakardowe Didymosy dość szybko robią się milutkie. Indio Didymosa (a już zwłaszcza Indio z konopią) wymagają cierpliwości, ale osiągają miękkość flaneli. Aż trudno uwierzyć jak milutka potrafi być chusta, dopóki się takiej nie pomaca. Sporo cierpliwości wymagają też Storchenwiege. Nie wiem jak idzie z Laną, tu chyba zasięgnę info u Visenny, bo ona ma z nią doświadczenia. Nowa Lana ma urok krzyżówki koca z włosienicą, ale za to oferuje niezapomniane wrażenia w noszeniu - najcięższe dziecko traci w niej na wadze.
Ogólnie mam wrażenie, że szybkość mięknięcia jest funkcją właściwości podtrzymywania - im trudniej idzie łamanie chusty, tym lepiej podtrzymuje ona dziecko.

Nieustannie zadziwiają mnie ludzie

Od zawsze jestem fanką internetowych zakupów. Nigdy nie miałam przelęków o los paczki czy kradzież numeru karty kredytowej. Kupowałam fajne rzeczy za wielką kałużą w czasach, gdy Paypal czy Ebay nie wiedziały o istnieniu Polski. Często płatności załatwiałam przesyłając numer karty emailem, bo szyfrowane systemy płatnicze były rzadkością.
Gdy pojawiło się Allegro odkryłam radość licytowania i do dziś większość rzeczy kupuję tamże lub na Ebayu (niestety nie polskim, bo ten akurat to żart i kulawo przędzie).

Lubię serwisy aukcyjne, niestety odkąd odkryłam snipa moje zakupy na Ebayu można określić raczej mianem polowania niż licytowania. Nie lubię podbijać ceny w trakcie licytacji, bo bywa, że aukcja rozkręca się jak szalona a ceny dobijają poziomu sufitu. I tu właśnie obserwuję ciekawy mechanizm.
Jeśli jestem zainteresowana jakąś rzeczą, to jestem w stanie określić ile mogę za nią zapłacić. Albo na podstawie ceny nowej takiej rzeczy, albo na podstawie mojego pożądania dla owego przedmiotu, jeśli nowy jest nie do kupienia. No i na takim poziomie ustawiam strzał w snipie. Jeśli nie wygram, nie mam żalu, bo grosza więcej bym nie dała i już. System aukcyjny działa tak, że płacę za daną rzecz jakąs minimalną kwotę (pół euro, jeden euro) powyżej maksymalnej ceny mojego konkurenta, nie maksymalną cenę jaką ja podaję.
Ale chyba nie wszyscy ten mechanizm rozumieją i czasem licytacja wygląda tak, że licytuje kilka osób, a lista liczy kilkadziesiąt pozycji, bo licytujący podwyższają kwotę o małe stawki starając się przelicytować wygrywającego. Kiedy wylądują na szczycie listy, kolejna osoba z listy zaczyna robić to samo.
W sumie można by podejść do tego jak do zjawiska przyrodniczego, w końcu każdy licytuje jak uważa, ale niestety. Nie trzeba być geniuszem dedukcji, żeby z takiej licytacji wysnuć wnioski ile wynosi teoretycznie tajemnicze maksimum osoby aktualnie wygrywającej aukcję. I przelicytować o grosze, bo domyślając się ile mój konkurent obstawił, dam euro więcej niż zamierzałam i go przelicytuję.

Ostatnio polowałam na fajną chustę. Licytacja wyglądała tak:
teufelsrochen................... EUR 45,50
mali555katze................... EUR 45,00
jamaika............................. EUR 43,44
teufelsrochen................... EUR 41,41
jamaika ............................ EUR 33,33
teufelsrochen................... EUR 31,31
mzarti............................... EUR 30,00
teufelsrochen................... EUR 21,21
mzarti............................... EUR 20,00
schevi2002 ..................... EUR 15,90
teufelsrochen................... EUR 11,11
by_avalon........................ EUR 8,00
Startpreis......................... EUR 1,00


Za tą chustę gotowa byłam zapłacić maks 50 euro, ale coś mi podpowiedziało, że maksimum wynosi 51,51. Dałam 52. Nie myliłam się. Normalnie obstawiłabym pewnie 50, 50 czy coś w tym stylu (za chusty tej długości staram się płacić maks 50 euro), ale skoro gość wypinał się, żeby go wydymać, to po prostu nie mogłam się oprzeć. No i mam kolejną fajną chustę do kolekcji.

O dziwo takie licytacje nie są jednostkowe, to jakaś plaga wręcz. Jak dla mnie ok, zdecydowanie ułatwia mi to polowania.

niedziela, 2 grudnia 2007

A jeśli wiązana to która?

Szczerze?
Wszystko jedno.
W Polsce można w tej chwili przebierać w chustach jak w ulęgałkach. Dostępne są najlepsze chusty na świecie - Didymosy i Storchenwiege. Polska Nati niewiele ustępuje im jakością, tylko kolorystykę ma uboższą, choć są to ładne chusty. Można kupić też Hoppediza, Girasola, Lilibulle, Vatanai, Babylonię, Bebinę, Merry Carry, Lanę.
W każdej z nich dobrze się nosi, każda ma grono zagorzałych wielbicieli.

Zastanów się ile możesz wydać i który kolor podoba Ci się najbardziej.
Zanim zaczniesz odczuwać różnicę w noszeniu i widzieć różnice między chustami, minie sporo czasu. Do tego czasu albo wciągnie Cię chustowy nałóg, a ilość chust na stanie wzrośnie znacząco dając możliwość przetestowania różnych firm i wybrania ulubionej, albo noszenie się nie sprawdzi i chustę sprzedasz.
Na spotkania chustowe dziewczyny przynoszą sterty wiązanek - to niezła okazja, żeby zobaczyć w akcji rozmaite chusty. Jeśli takiej możliwości nie masz, idź na żywioł.

Nosić będzie się bosko, cokolwiek wybierzesz.

Ale jeśli cierpisz na przekleństwo optymalizacji decyzji, zajrzyj tu:
http://www.chusty.info/forum/viewforum.php?f=3
ranking chust z opiniami użytkowników na moim ulubionym forum chustowym.

Jaką chustę wybrać?

Najbardziej uniwersalna jest tkana, długa, wiązana. Posłuży od noworodka do kilkulatka.
Można w niej nosić dziecko na brzuchu, na biodrze, na plecach.
Można z niej zrobić hamak, koc piknikowy, przykryć śpiące dziecko, użyć jako bieżnika na stół, zasłony, wyprowadzić psa, wyciągnąć samochód z zaspy.
Wiązanie jest dużo prostsze niż wydaje się na pierwszy rzut oka, a technika doskonali się z upływem miesięcy i zanim dziecko waży tyle, że wychodzą błędy i niedociągnięcia, staniesz się mistrzem motania.


Chusty kółkowe, pouche, podaegi, mej taje są też fajne, ale mają nieco węższe zastosowanie albo ograniczenia wiekowe.
Kółkowa czy pouch nadaje się już dla noworodka, ale nosi się je na jednym ramieniu, co uniemożliwia długie noszenie, zwłaszcza, gdy dziecko podrośnie. Niemniej przydają się na szybkie, krótkie wypady.
Mejtaje czy podaegi szybko się zakładają i bywają cudnie wykonane, ale raczej są polecane dla większych dzieci. Można w nich nosić dziecko z przodu lub na plecach i są szalenie wygodne. Tatusiowie często są wielbicielami MT, bo i mniej obciachowe niż chusta i wiąże się łatwiej. MT mają też ten urok, że bywają niepowtarzalne, bo można je uszyć samej lub zamówić u szyjących dziewczyn coś tylko dla siebie. Na nie też przyjdzie pora w chustowej przygodzie.


Absolutnie zapomnij o tym, co producenci nazywają chustami, a w rzeczywistości są to torby na dziecko. Ja wiem, że są osoby, którym udaje się w tym dzieci nosić, ale jest ich znikoma mniejszość. Poza tym te torby w porównaniu z wiązanką mają ograniczone możliwości. Walczyłam z bebelulu i poległam, podobnie jak rzesze mi podobnych ofiar marketingu. Dobrze, że jednocześnie kupiłam też chustę wiązaną, bo nie wiem, czy nie byłby to kres mojego chustowania. A okazało się, że didymos oswoił się zaskakująco dobrze jak na 5 metrów szmaty i nałóg chustowy rozkwitł.


Jeśli więc szukasz pierwszej, uniwersalnej chusty dla maluszka i chcesz go w niej nosić, karmić i usypiać, chcesz by posłużyła Twojemu dziecku a potem Twoim wnukom - polecam wiązaną.

Wiele osób ze względu na koszty lub niepewność, czy noszenie się sprawdzi, decyduje się na uszycie wiązanki. Nie jest to najlepszy pomysł, bo kilka metrów materiału też kosztuje wcale niemało, a firmowe chusty nie są szyte z materiałów dostępnych do kupienia i użycie flaneli czy bawełny nie da komfortu noszenia i wiązania prawdziwej chusty. Chusty są tkane specjalnym splotem, który zapewnia im odpowiednią elastyczność, także na skosach. Może to być splot skośnokrzyżowy, diamentowy, różne firmy mają swoje techniki. Zaletą tych tkanin jest także wytrzymałość na upływ czasu, chusty nie przecierają się, nie zużywają. Najstarsze chusty wciąż będące w obiegu mają ponad 30 lat i są nie tylko zdatne do użytku, ale miękkością biją na głowę nowe produkcje. Barwniki są nietoksyczne, więc zasysanie się malucha na brzegu chusty i kontakt materiału z ciałem są zupełnie bezpieczne. Wysiłek wkładany w to, by chusta była bezpieczna, wygodna, ładna jest niemały i cena 200-300 pln nie jest bynajmniej wygórowana.

Niemal każda chustomama kupuje w końcu firmową chustę, więc może zamiast wydawać kasę na samoróbkę poszukaj spotkań chustomam i pooglądaj różne chusty, wypróbuj jedną z krążących po Polsce (importerzy puszczają w obieg chusty w ramach reklamy), poszukaj używanej, pożycz na trochę firmówkę (chustomamy to zazwyczaj osoby bardzo życzliwe). Ale jeśli już musisz, poszukaj w grzebalni flanelowej koldry szytej z jednego kawałka, po przekątnej spokojnie wytniesz pas o szerokości 70 cm i długości ponad 4 metry. A gdy zrobi się ciężko i niewygodnie, a noszenie wciągnie, wróć do początku akapitu.

Jeśli nadal masz wątpliwości albo potrzebujesz więcej szczegółowych informacji przeczytaj FAQ z forum chustowego Guruburu.

Kolekcjonerzy chust

Chustowe szaleństwo dopiero w naszym kraju rozkwita. Mamy często zastanawiają się czy warto, czy nie będzie to strata pieniędzy, czy nie rozpieszczą w ten sposób dziecka. Ostrożnie wybierają chustę, kierując się opiniami z forum chustowego i ceną chusty, wychodząc ze słusznego założenia, że jeśli się nie sprawdzi, to chociaż nie umoczą kasy.

Nasze rówieśniczki za granicą nie mają wątpliwości co do sensu, a chustowanie przybiera często kształt hobby i kolekcjonerstwa.
Chustowanie na zachodzie ma już długą tradycję, Didymos w tym roku obchodzi 35 lecie istnienia, więc bywają na rynku chusty stare, rzadkie i trudne do zdobycia.
Czasem trafiam na niezłe kwiatki na ebayu. Początkowo nie zwracałam uwagi na te aukcje, gdzie ceny szybowały wysoko, potem obserwowałam z ciekawością, w końcu sama kupiłam indio tricolor blau, datowane na lata 83-88, mięciutkie, z frędzlami i długą historią.


Poszukiwane przez kolekcjonerów są dwa rodzaje didków: z limitowanych serii, już nieprodukowane a pożądane ze względu na kolor. Do tych zaliczają się serie kolorowych nino i indio lub chusty z dodatkiem wełny lub lnu. Nie muszą być stare, Didymos wciąż wypuszcza nowe limitowane serie chust.


Druga grupa to chusty stare. Pfau, aqua, standard, stara Anna, Fabian, indio tricolor, indio old gold. Są one rzadkością i osiągają bardzo wysokie ceny.

Ta czerwona Pfau o długości 2 mterów osiągnęła na Ebayu cenę 588 euro. I pofrunęła do Kanady.

Ale takie perełki to wielka rzadkość.

Tu jeszcze kilka didymosów vintage:


Anna





indio tricolor z frędzlami




standard




indio old gold